Holizm: nowy alfabet?



„W końcu nawet zwycięzca nie wie, że nauczył się przekonania i nic więcej; Mistrz i Księga zapewniają go, że to, czego się nauczył, nie jest nie tylko arbitralną rzeczywistością, ale konwencją, która ma moc prawa; włożyli nawet do jego mózgu, że jego sposób mówienia jest <>, ponieważ <>.

Gualtiero Harrison „Psychological Anthropology”: Cap V < > „CLEUP 1988

Kilka lat temu Piero Parietti ( 1 ), ze stron bardzo czytanego RIZA Scienze zapytał:

„Czy nadal będzie możliwe pozostanie w ramach kodeksu pojęciowego, który obecnie reguluje praktykę zawodową, czy też będzie trzeba wiedzieć, jak się poruszać nawet w ramach różnych kodów?” Ale czym będą te kody?

Czy możemy wierzyć w potrzebę holistycznej wiedzy w naszych teoriach psychologicznych w psychoterapii? I czyż nie będzie to kolejna teoria, która po prostu będzie przeplatać się z tym, co uważaliśmy za przestarzałe, stary?

Przeczytałem stary rozdział podręcznika uniwersyteckiego na temat antropologii i jestem przekonany o ryzyku. Jako antropolog zastanawiam się, co sprawia, że ​​za każdym razem widzę słowo „stary”. Harrison komentuje podobieństwa i różnice między grami chłopców z Lampedusu, którzy trenują się, aby zostać rybakami i tymi samymi chłopcami, którzy uczęszczają do szkoły: „Nawet w szkole ci chłopcy najwyraźniej znajdują tę samą sytuację: mniej zdolni są odrzucani, ta sama klasa powtarza i uczęszcza na następny rok razem ze swoimi młodszymi chłopcami. Różnica między tymi dwiema sytuacjami i to, że system szkolny, nauczyciel i koledzy stale mu przypominają, że jest najstarszy. Odrzucenie nigdy nie będzie wyzdrowieniem, ponieważ kara za słabe wykonanie roku stanie się winą przez całe przyszłe życie szkolne ”.

Przyzwyczailiśmy nasze oko do czasu i jego iluzoryczne twarze, czas, który wydaje się karać nas starością i musimy egzorcyzmować w naszej młodości, czyniąc nasze słowa, takie jak wydajność, wydajność, pojemność.

Od dzieciństwa uczymy się poznawać życie jako ścieżkę, ścieżkę akumulacji; więcej umiejętności, więcej umiejętności, więcej możliwości, więcej dochodów, większe bezpieczeństwo. A gdzie coś jest nieuchronnie dodawane, coś zawodzi, MUSI BYĆ MNIEJ, w przeciwnym razie co to jest gromadzić? A potem mniejsze ryzyko, mniej chorób, mniej niespodziewanych. Hillman ( 2 ), 75 lat, publikuje „The Strength of Character” (Adelphi), próbując powrócić do słowa „old”, które zawsze było jego; lub, jego zdaniem, Moc ujawniająca to, co mamy aktywnie, choć często nieświadomie, musiała się ukrywać, sprzeciwiać. Wtedy we mnie migocze fakt, że nawet <>, słowo często używane jako odpowiednik <>, jest słowem, które nie ujawnia, ale nakłada na nasze wizje kolejną teorię, bezużyteczną dalszą zasłonę. A nawet słowo „tradycyjny” nagle wydaje mi się słowem, które chce czegoś z rzeczywistości; słowo, które kwestionowało rzeczywistość i wydało na nią zdanie.

Jeśli Holizm chce uciec od pułapek piśmienności, będzie musiał być coraz bliżej, cytując Krishnamurtiego, do <> ( 3 ).

Czy terapia idzie gdzieś? Ewoluować? Czasami słyszymy o „wyewoluowanych” pacjentach, którzy zmienili swój wzrok, uzyskując poprawę objawów; i odkrywamy, że mogą to być pacjenci, którzy „sublimują” lub żyją z ziołowej herbaty i medytacji; pacjenci, którzy słuchają „zdrowych części” lub „pytania”.

Ale są pacjenci, którzy mówią więcej; ich dzień składa się z „zepsutych zapisów”, bajek, w których odkrywamy, że każdy finał jest w istocie przesłanką, do której prowadzi (fałszywy) ruch bajki; pacjenci zawsze zanurzeni w „bagnach”, które nie są efektem ich historii, ale „figurą”, gestaltem ich istnienia.

Czy istnieje prawdziwa, głęboka możliwość podróży psychicznej? Ponownie Hillman, cytując Picassa, pamięta zwrot „Nie ewoluuję, jestem!” ( 4 ). A to przypomina mi rysunki widziane na wystawie Picassa w Wenecji, lata temu; w niektórych zwrócił dziwną twarz Erica Satie, kompozytora, który nazwał utwory muzyczne „Gymnopedìe”, które nigdy nie idą nigdzie, cyklicznie, zbędnie, obsesyjnie jak na początku wieku. W momencie, w którym psychologia „porusza się” swoimi pierwszymi krokami i wyobrażając sobie jej rozwój jako dyscyplinę naukową, pragnie odkryć etapy rozwoju poznawczego, psychoseksualnego itp., Sztuka odkrywa na swoich najwyższych poziomach niezmienność lub, jak powiedziałby Czcigodny Jorge z „Imienia róży” Wiecznej rekapitulacji ( 5 ).

Szalejemy od wieku i więcej za naszymi ranami i ranami naszych pacjentów; gdzie chcemy je zabrać? I dlaczego zaczęliśmy wierzyć, że transformacja była taka sama jak uzdrowienie? Nowe narkotyki, nowy styl życia, nowe techniki. Zastanawiam się, jak to może nie być „nowym” oczekiwaniem. I w jaki sposób możemy przekształcić to, co z Bukowskim ( 6 ) jest już zmuszone do bycia czymś, od początku, jeśli przez większość czasu nawet nie jesteśmy tego świadomi?

Zawsze byliśmy w tym samym miejscu, a terapia wydaje mi się miejscem budowy naszego własnego tronu na niezgłębionej otchłani naszych ran. Masaż Shiatsu lub masaż kwiatów Bacha nie łudzą się, że otchłań staje się bardziej czytelna, lżejsza. Zgadzam się z Morelli, gdy mówi, że psychoterapia jest miejscem, w którym uczy się tracić; Dodaję, że dotyczy to zarówno pacjenta, jak i terapeuty. Mówię sobie, słuchając moich pacjentów; zestarzeć się, poddać się waszemu cierpieniu, znaleźć tę pozycję, w której wasze ciało staje się posągiem, siedzieć tam obok siebie, nie być ustalonym, ale „wydobytym” z siebie, z tego, co myślicie, że jesteście. Ponownie z Hillmanem możemy powiedzieć to przede wszystkim dzisiaj <> ( 7 ).

OLISMO E SINCRONICIT à

Synchroniczność polega na ponownym połączeniu naszej psychiki nawet z „nie-częściami” tego, co leży poza tym miejscem, w którym ją wygnaliśmy, „ wewnątrz ” każdego z nas. Paradoksalnie, odkrywając na nowo Ciało, Holizm przywraca wszystko, co uważaliśmy za nie-psychiczne. Holistyczna Psyche jest nieskończonym momentem fizycznego uścisku z naszą całością.

„Bez względu na to, jak daleko idziesz i podążasz każdą drogą, nie będziesz w stanie dotrzeć do granic duszy, tak głęboko jest jej los ” ( 8 ). Mamy literaturę Heraklita i nakładamy się, w naszym codziennym życiu, << głębokość >> i << wewnętrzność >>. Pogrążyliśmy to, co prawdopodobnie oznacza „rozszerzyć”, rozszerzyć; ciało nie internalizuje, chodzi.

Natoli już napisał, że szczęście jest czymś, co przeważnie postrzegamy jako „nieograniczoną ekspansję” ( 9 ), lub raczej jako ten ruch duszy, który obejmuje horyzont, zamiast badać otchłań.

Pamiętam replikanta Blade Runnera ( 10 ); kilka chwil przed śmiercią, aby dotrzeć do „daty utylizacji”, ratuje życie jego łowcy, jego zabójcy. Czy Dusza nie rozpoznaje siebie w życiu Innego, w życiu, którym jest Inny?

Mędrcy powtórzyli to; prawo jest jedno. Kiedy umrzesz w momencie narodzin, życia. Jeśli Psyche jest przedłużeniem, to cała moc, którą daje granica, linią podziału, każde ćwiczenie Psyche jako domeny faktów psychicznych może ograniczyć nas tylko w tych zdarzeniach, które dominujemy. Każda domena jest czystym powtórzeniem istniejącej między niedawną przeszłością a najbliższą przyszłością; cele, które sprawiają, że każde marzenie, przedmioty stają się prostymi środkami. Życie, jak zauważyli biologowie ( 11 ), nieustannie produkuje mutacje, nowość, która następnie wybiera; w tym leży jego nieskończona żywotność. Przypominam sobie słowa E. Morina „Jedyną wartą wiedzy jest ta, która żywi się niepewnością i jedyną myślą, która żyje, jest to, co utrzymuje się w temperaturze własnego zniszczenia” ( 12 ).

Rzucić się w dół, rzucić się z planów, w których się trzymamy, sprawa dla obsesyjnego imperatywu uznania siebie; oto ścieżka, po której zamiast znajdować, dostrzegać, wąchać brakujące elementy, te istotne, te, które umykają naszej każdej próbie uczynienia ich „wszechobecnymi”, pewne. Jeśli myślę o życiu jako polu witalności, pogłębiając świadomy wymiar, nasza obecność emituje ten aromat, który nas charakteryzuje, niepowtarzalny, niepowtarzalny jako kwiat.

Moglibyśmy wtedy ponownie odczytać obsesję, taką jak rozpaczliwe „usta-usta”, którą dokonujemy w naszym duszącym życiu, uduszonym w przypadkach bezpieczeństwa, skuteczności / wydajności! Czy nie zachowuje się samo w sobie, utrzymując się za wszelką cenę, jak uważamy, że jest zapachem zamkniętym, czy może w naszych wysiłkach próbujemy odmówić nam zanieczyszczenia roju zapylających pszczół?

Czasami z ciekawością słucham pytań znajomego, który wykonuje masaże, w szczególności drenaż limfatyczny i aromaterapię. Zastanawiam się, jak nawet „wyłaniające się” techniki zostały ograniczone do „czystej” operacji, która uczyniła ich ślepymi, powtarzającymi się, bez zaskoczenia, a czasem nawet przerażonymi czasami nieoczekiwanymi skutkami pewnych interwencji. Jak mi się teraz wydaje, OLISMO ma zamiast tego poczucie, że staramy się uchwycić życie, gdy ono powstaje, w momencie, w którym się objawia. Nasza praca staje się wtedy czymś, w czym terapeuta pracuje w warunkach, w których to życie nabiera kształtu. A to dlatego, że Jung wspomina, <>, przywoływany czy nie, Bóg się objawi. Ale moglibyśmy również powiedzieć, z Krishnamurtim ( 13 ), że <>. Poza naszą obecnością aromat może być po prostu dobry lub zły. Tak jak scapicollata na nartach może być po prostu „samo-pokonującym” zachowaniem, a nie rojowym wtargnięciem w pole życia. Istnieje jednak zapotrzebowanie na terapeutów, operatorów pszczół, którzy rozumieją płodną wartość zanieczyszczenia ze strony <>, którzy zdają sobie sprawę, że działamy (samodzielnie) terapeutycznie, kiedy dbamy, kiedy cenimy sobie dzięki tej opiece to, co nas dotyczy (znaczenie czasownika therapeuo ).

Praca pszczoły komunikuje się z duszą, z duszą z pola jej odniesień, tutaj, teraz; w głębi duszy, tak rozległej, każde echo każdego werdyktu wyroczni lub bardziej rozważne „czytanie” zostaje utracone.

Czy kiedykolwiek zastanawiamy się, czy ktoś marzył o nas i jak reagujemy, gdy ktoś mówi nam spontanicznie, kiedy przyjaciel mówi nam, że złapał nas w swojej wizji? Jak tam jesteśmy W ekstazie, będąc na zewnątrz, nasza kultura oddaje niebezpieczne zarazki „przegranej” drogi. Ale kiedy jakakolwiek substancja (żywność, narkotyki, czytanie, miłość itp.) Zdaje się prowadzić nas z powrotem do „właściwej ścieżki”, czy nie tracimy okazji tego kontaktu, który nie jest wynikiem jakiejkolwiek syntezy, a jedynie spotkania?

Niedawno kolega odpowiedzialny za zasoby ludzkie w organizacjach produkcyjnych napisał ciekawy artykuł o pojawieniu się w świecie pracy postaci pewnego rodzaju „neonomady”; postać mężczyzny lub kobiety zawsze w ruchu w zmianie pracy lub, bardziej dosłownie, w zmianie miejsca, w którym pracuje coraz częściej. Ciekawe jest to, że nawet w terapii coraz częściej mamy do czynienia z „nomadami” zdrowia; czasami dzieci hipochondrii, pogardy, rutyny transponowane nawet do bólu. Czasami niespokojni goście terapeutów nadal są prostymi podróżnikami, turyści z tej choroby mogą fotografować tylko aparatem analizy, terapii poznawczo-behawioralnej itp., Mój nomadyzm nie może być dzieckiem rynku i jego „ekonomicznym” stosunkiem; potrzebuje innych wizji.

Ale czy kiedykolwiek czujemy koczowników naszego życia?

Jakiś czas temu podczas spotkania na temat odżywiania homeopata opowiedział mi o swoich badaniach dotyczących diety opartej na grupach krwi; Pamiętam to wegetariańskie, pięknie karmione, wesołe. Po „odkryciu” swojej „łowczej” matrycy ponownie wprowadził mięso do swojej diety. Znalazłem go niespokojnego, cieńszego, z ogniem w oczach.

Czy istnieje grupa krwi „nomadów”? A jak karmi, jakie dźwięki odżywia, jakie obrazy pielęgnuje duszę? Czy jest to holistyczne stanowisko, które powinno skłonić mnie do uznania, że ​​psychoterapia nie może już ograniczać jej pola do faktów „psychicznych”, ale rozciąga się na odżywianie, masaż, stosowanie roślin i ziół leczniczych? Tak myślę. Pozostaje dla mnie wątpliwość; czy to umiejętność czytania? Przekształcenie siebie w to, co instynktownie wiemy, nie jest nieuchronnie powrotem do szkoły? Czy deportujemy interesy do idealnego nowego celu? Jak wiedzieć, aby być w zgodzie z szerszym momentem, że pojawia się zainteresowanie holizmem? Ale może to wciąż głód bezpieczeństwa, na który cierpi nasz umysł. Post jest być może już drogą do Olismo.

Duszy „zapylającej” nie można spotkać z czystą techniką; jeśli prawdą jest, że nazwa to stworzenie, narodziny (Verbum Caro facto est), to nasza zdolność do nazywania musi być powiązana z możliwością dokonywania znaczących spotkań. Zawsze byliśmy w drodze, aby nadać naszemu życiu imię; terapia może być miejscem do wypicia z imienia lub zrobienia kolejnego pamiątkowego zdjęcia.

Tutaj, Holizm jest dla mnie teraz także, aby zrozumieć, że robienie psyche, tworzenie duszy, jak powiedziałby Hillman ( 14 ), nie polega na zajmowaniu fovea naszego sumienia z instrumentami psychologicznymi lub psychologicznymi bardziej lub mniej uznanymi. Chodzi raczej o nadanie swoim peryferiom innych obecności, o innych nazwach, a nie zajęcie ich innymi technikami. Obecność aromatów, żywności, kontaktów, ziół, kolorów, które są na każdym polu. Oko jest podłożem, w którym dusza kładzie swoje zarazki; wizja oparta na fovea zabija życie, które ze swej natury roi się na peryferiach naszych przekonań; jak również każdy „utrwalony” obraz odbarwia się na siatkówce i znika.

J. Hillman ( 15 ) twierdzi, że terapia jest miejscem channelingu, konstruowania przejść, komunikacji, naczyń, rurociągów do Jaźni < >. Terapeuta wyobrażony przez Olismo może wtedy być tylko terapeutą molowym !!! W tej ożywionej metaforze umiera sens terapii całkowicie poświęconej wizji skopii, ponieważ rodzi się coś bliższego działaniu, do sensu cenestetycznego, który podąża za nimi, a nie przewidywanego przez pre-wizony. <> ( 16 ). Ale przede wszystkim wydaje mi się konieczne „zobaczyć”, że każda galeria, każda komunikacja między danymi uprzednio odłączonymi w mojej świadomości w tym samym czasie ma tendencję do podważania każdej solidnej pewności i ustanowienia nowego planu obserwacji. Jeśli myślę o pieprzu, każda świadomość staje się dokładnym przeciwieństwem tego, co Freud wyobrażał; bardziej niż pas ziemi wyrwany z „klaczy magnum” nieświadomości, wydaje mi się nagłą pustką między wynurzonymi ziemiami a niezgłębionymi otchłaniami, między naszym kawitacyjnym życiem a naszym wytrwałym kultywowaniem. W tym momencie nic nie może być, ale „ jest ” ważne; poniżej i powyżej stają się miejscami mentalnej gry, bez której przestrzeń, z jej opozycjami „tutaj” i „tam”, może się obejść. Całe pole leży w dokładnym opisie „ciał”, które je definiują.

Przesuwając moją uwagę na moje działania, rzucam wzory, w których uwięziłem moją duszę i odkryłem jej ruchy.

Galimberti ( 17 ) napisał o tym, jak anielska wizja Psyche w żaden sposób nie może myśleć o Duszy oddzielonej od Ciała. Każda dusza, podobnie jak Cienie, jest duszą, która żałuje Ciała i Prawdy, która od razu wie, jak to ujawnić. Ulisses, który bierze łuk i strzela strzały zabijające zalotników, jest bohaterem, który natychmiast odnajduje w swoim ciele to, co łączy przeszłość i przyszłość. Tylko w tym momencie wszystko jest realizowane, ani przed, ani po. W tej perspektywie Troja wydaje się nam akumulacją wszystkich naszych pewników; akumulacja, układanie w stos, które izoluje naszą świadomość od zanieczyszczenia Instancji, zaprzeczanie czasu, w którym tylko to, co może dalej się razem z nami, jest prawdą, tą prawdą, którą widzimy tylko wtedy, gdy nasza wola ulegnie uczestnictwu w < < co to jest >>.

REFERENCJE

  1. Piero Parietti „Imaginary in Psychotherapy” w RIZA SCIENZE 93/1995

  2. James Hillman „The Force of Character” Adelphi

  3. Krishnamurti Guanda „W stronę wewnętrznego wyzwolenia”

  4. James Hillman „Sto lat psychoterapii i świat staje się coraz gorszy” Garzanti

  5. Umberto Eco „Imię róży” Garzanti

  6. Charles Bukowski „Poesie” Mondadori

  7. James Hillman „The Code of the Soul” Adelphi

  8. Heraklit DK.fr. 45 w U. Galalberti „Nieporozumienia duszy” Feltrinelli

  9. Philip K. Dick „DO THE ANDROIDS DREAM OF ELECTRIC SHEEP?” (1968) / RO

    „Il cacciatore di androidi”, „Galassia” n.152, wyd. CELT, 1971; iw „Cosmo Oro” n. 78, wyd. Nord, 1986.

  10. Salvatore Natoli „Szczęście” Feltrinelli

  11. A.Bargellesi „Podobieństwa systemów wiedzy biologicznej i psychicznej” w M. Ammaniti „La

Birth of the Self "LATERZA

  1. Edgar Morin „Metoda” Feltrinelli

  2. Krishnamurti op cit. pp.73

  3. James Hillman „Dusza świata” Rizzoli

  4. James Hillman „Sto lat psychoterapii ...” Garzanti str. 50

  5. James Hillman ibidem str. 22

  6. U.Galimberti „Nieporozumienia duszy” Feltrinelli

LAMPY KLINICZNE

F rozmawia ze mną o śnie, który przyjaciel przyniósł jej i to dotyczy; jej rodzice, od dawna martwi, muszą się z nią komunikować, muszą się z nią komunikować, ale kilka tygodni wcześniej „jej” sen powiedział jej, że ci sami rodzice byli obecnościami, „niezdrowymi” dzielnicami. Wizje jej przyjaciela trwają; „F. zawsze jest zły, stawia się z ludźmi, którzy jej nie uważają. Mamy wyrzuty sumienia - rodzice F. mówią w wizji - że nie osiedlili się ze swoim bratem i chcemy, aby związek między nimi był lepszy ”. Podczas gwałtownej kłótni telefonicznej z przyjacielem, który jest jej dwuznaczny, F. czuje głęboką złość zdenerwowaną, jak nigdy dotąd. Noc ma żywe wrażenie kogoś, kto ją obejmuje i uspokaja; mimo gniewu zasypia cicho.

F. mówi mi, że podczas weekendu w górach „rzuciła się”; instynktownie podążył za moim przyjacielem po zboczu i poczuł przyjemność i dziwne poczucie bezpieczeństwa; naturalne bezpieczeństwo, bez wysiłku, autorytetu „stosowania” tego, czego się nauczyliśmy. Wszystko nieznane, przynajmniej do tej chwili.

Myślę o F.; przyjaciel, jej sen, rodzice, którzy manifestują się i zamykają poczucie czegoś, czego doświadcza sama w sobie, w otchłani głębi duszy, staje się materiałem, który należy interpretować, pozbawiając go wszelkich nieczystości z powodu <>

F. rzuciła się w reorganizację sklepu, który chce wynająć; pozostawił w tle skargi na pracę, która wie, jak zrobić dobrze, ale to nie tak, jak by tego chciało. Widzi to, co zawsze lubiła w tym głównym przyjacielu i nie oddaje się już za to, czym nie jest; wyjaśniła sobie, że nie mężczyzna dla ciebie, zaczęła znowu spać po okrutnej bezsenności, która sprawiła, że ​​spała późno, wstała wcześnie, nie będąc w stanie śnić i dostać się do pracy, która często była już wkurzona na świat. Drżące dłonie niepokoju uspokoiły się, nawet jeśli zdrowe zakłócenie, a ściślej mówiąc, co najmniej norek jej przyjaciela, nadal powoduje, że traci kilka godzin snu. Cechy twarzy są zrelaksowane i przyjemne; bardzo pomogło jej szkolenie i poszukiwanie najwygodniejszej pozycji. Zrobił już Shiatsu, które wznowił w przerwie między jednym cyklem psychoterapii a innym. Zaczął tańczyć Tango. Wszystko bez porady terapeutów, którzy również się spotkali (bez żadnego przeniesienia, czasem mówiąc o tej dziewczynie). Niedawno przyjaciel-medium miał wypadek (niewielki) tej samej nocy, kiedy poszli do tej samej sali tanecznej. Utrzymując się w podróży na zewnątrz, F., gdy znalazła drogę dzięki pewnym przyjaciołom, była tak zdenerwowana, że ​​odmówiła wtedy wejścia i tańca, odmówienia powrotu ze swoim przyjacielem-medium, zanim całkowicie uwolniła się od nieuzasadnionego ale niepohamowany płacz dzielił się na parkingu, w samochodzie, z innym przyjacielem.

Wizje medium-przyjaciela wydają się zrywać.

Tajemnicza umiejętność czytania Uważam, że to kolejna zbrodnia, której tym razem psychoterapia może uniknąć nieświadomego popełnienia

... Ach! Tak, sklep F? Należał do jego rodziców; stare dziedzictwo ......

G. cierpi od lat na makulopatię, która czyni go niedowidzącym; kochanek, który naraża swój związek małżeński, stał się „promieniem światła”. Pojawia się stopniowo „rozczarowany orzeł”; temu głębokiemu obrazowi, opisanemu przez bajkę, towarzyszy odrodzenie nastroju i odrodzenie, jak sam mówi, „latającego wysoko”.

Ale rozczarowany orzeł natychmiast ściera się z naszą tendencją do samodzielnego pisania; mówimy „to jest klucz do mojego sukcesu, dla mojego dobrego samopoczucia”. Przyjrzyjmy się bliżej naszym szczytom, które być może nie należą do nas, których być może „rozczarowany orzeł” nie chce spotkać. Ikar, jak syreny Ulissesa, zawsze się czai. Zamiast tego rozczarowany orzeł ma swoje własne przepisy kulinarne, własne ubrania, może sobie wyobrazić „kolorowe” tygodnie na tle czarnych ubrań jako „recytującego aktora”; jest postacią wszechświata, który objawia się jako „nomad” w deklinacjach obrazów dostarczanych nam przez religie, tradycje, mity, bajki, obrzędy. Nie potrzebuje żadnego alfabetu, żadnej szkoły; To alfabet, to szkoła. Dlatego to drugie imię w niektórych kulturach staje się wszechświatem, który należy poznać, ale przede wszystkim być inkarnowanym. Tak jak każda boskość przyjmuje własną deklinację w zależności od miejsca, w którym się objawia.

Poprzedni Artykuł

Historia i pochodzenie medycyny tybetańskiej

Historia i pochodzenie medycyny tybetańskiej

Medycyna tybetańska jest zarówno systemem uzdrawiającym, jak i wizją rzeczywistości, dziedzictwem ludzkości, a także formą nauczania duchowego, która ma swoje korzenie w wierzeniach i popularnych tradycjach odnoszących się do szamanizmu przed-buddyjskiego. Głęboko wierzyć. Początki medycyny tybetańskiej Istnieje wiele teorii na temat pochodzenia medycyny tybetańskiej: niektórzy uczeni umieszczają je w indyjskiej tradycji medycznej, zwłaszcza w medycynie ajurwedyjskiej. Według innych źród...

Następny Artykuł

Czym są etnomedycyny

Czym są etnomedycyny

Etnomedycyny lub tradycyjne leki to zbiór złożonych i spójnych teorii i praktyk medycznych, wywodzących się z innych tradycji kulturowych. Przykładami takich systemów są tradycyjna medycyna chińska, medycyna ajurwedyjska, tybetańska, andyjska, afrykańska i nasza medycyna: tradycyjna medycyna śródziemnomorska. W uprzemysło...